piątek, 19 kwietnia 2013

Inrormacja #2

Ciągle pytacie się o następnego bloga, mam już jakiś pomysł, ale może i wy napisalibyście mi mniej więcej o czym chcielibyście czytać i z jakim bohaterem w roli głównej ?
Jeżeli chodzi o moją wersję, to chciała bym w niej umieścić Nialla i Harry'ego jak głównych bohaterów, ale to w swoim czasie. ;)
Więc jeżeli chcielibyście włożyć jakiś swój pomysł do przyszłego bloga to napiszcie go w komentarzu ;)
 Z chęcią  się zainspiruję ;*

sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 94

Teraz w końcu mogę naprawdę powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Mam wspaniałego męża, dzieci no i przyjaciół, na których mogę zawsze liczyć, a szczególnie na Harry'ego, który tak pokochał Anthony'ego i Miracell, że spędza z nimi każdą wolną chwilę.
Wiadomo, dalej jest nam ciężko po śmierci Louie'go
ale staramy się, żyć tym co mamy teraz. Bóg przecież wiedział co robi, taki los był nam pewniej już z góry pisany.

Dzisiejszy dzień jest jeszcze szczęśliwszy, gdyż Anthony obchodzi swoje 2 urodziny. Przyszli wszyscy całe 1D Danielle i Eleanor. W pewnym momencie gdy Anthony miał zdmuchiwać świeczki na torcie, zgubiliśmy go z oczu.
-Niall skarbie, gdzie jest Antony ?-Zapytałam się rozglądając się w około.
-No przecież siedzi ta...-Pokazał na pusty kocyk z porozrzucanymi zabawkami.
Wszyscy zaczęliśmy go szukać po domu.
-Chodźcie tutaj wszyscy, szybko-Gdy weszliśmy do kuchni zobaczyliśmy śmiejącego się Harry'ego.
-Znalazłem-Antoś siedział pod stołem w kuchni z miseczką ciasteczek.
-Ahah od razu widać, że syn Horana-Śmiał się Zayn, a po chwili zaczęli wszyscy. Niall wyciągnął go z pod stołu,wziął na ręce i cmoknął w policzek
-A wy mówiliście, że nie jest  do mnie podobny.
-Tak skarbie, teraz już to wiemy-Podeszłam do nich i przytuliłam.
-Aww jak słodko, czekajcie zrobię wam zdjęcie. Uśmiech proszę- Rzuciła Eleanor-Jak słodko, szczęśliwa rodzinka. Mogę go ?
-Jasne proszę.
-Oj Lou, spójrz jaki on jest słodki. Taki mały Horanek. Może my też sobie takiego sprawimy?
-Tak, ale na pewno nie małego Niallera, wystarczy, że z jednym musimy się użerać- I ponownie śmiech na sali.
Tak to był zdecydowanie świetny dzień, którego nie zapomnimy na bardzo długo, ale punktem kulminacyjnym tego wieczoru były oświadczyny Louisa.
-Eleanor, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją panią Tomlinson- Uklęknął przed nią wyjął czerwone pudełeczko z pięknym pierścionkiem.
-Oczywiście, że tak skarbie- Rzuciła mu się na szyję, o mało co nie przewracając go na podłogę.
I jakby nie było dalej posypały się gratulacje, gratulacje i jeszcze raz gratulacje.
__________________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał ;) Po raz kolejny dziękuję za komentarze, po jednym z nich aż chciało mi się płakać :* Opowiadanie zbliża się już ku końcowi, ale mam jeszcze jedną małą niespodziankę i mam nadzieję, że przypadanie wam do gustu, ale to przy następnym rozdziale <3

sobota, 6 kwietnia 2013

Podziekowania i info.

Hey.!
Strasznie wam dziękuję, za to , że ktoś to wg czyta i za  miłe komentarze ;)
Ten blog jest straszniee długi, nawet nie podejrzewałam, że będzie aż tak długi, więc to chyba czas by go zakończyć. Oczywiście pojawią się jeszcze jakieś rozdziały, ale będzie już ich niewiele. Możliwe, że około 3, a następnie epilog. Więc jeszcze raz wam dziękuję, że ze mną byliście i mam nadzieję będziecie ;)

czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 93

Dalsze miesiące ciąży wyglądały tak samo, ciągłe wizyty u lekarza, leki i jeszcze raz leki.
Teraz jestem w 7 miesiącu ciąży, dziś idziemy z Niallem na kontrolę , ponieważ mój organizm jest strasznie osłabiony, przez małą. Tak to będzie dziewczynka.
-Niall możemy już wychodzić.
-Na pewno ? Nie zmarzniesz, jesteś tak cienko ubrana.
-Niee, przecież idziemy tylko do samochodu, nie martw się tak-Niall stał się teraz taki opiekuńczy, nie mówiąc, że wcześniej nie był. Widać, że bardzo się martwi.
W klinice, było pełno szczęśliwych, uśmiechniętych wręcz radosnych mam i przyszłych tatusiów, tyko od nas było można wyczuć promieniujący smutek. Na całe szczęście nie musieliśmy długo czekać w poczekalni.
Pierwsze co to USG. Leżałam na kozetce, trzymając Niall'a za ręce i wpatrując się w malutką fasolkę z rączkami i nóżkami. W pewnym momencie poczułam ogromny ucisk w pod brzuchu, straciłam świadomość, jedyne co pamiętam to przerażoną minę Horana, oraz natłok lekarzy.
-Słyszy mnie pani ?-Usłyszałam ocucający głos lekarza. Pokiwałam tylko głową na "tak"
-Pani stan się pogorszył, musieliśmy wywołać poród, by dziecko w ogóle przeżyło-Po tym co usłyszałam byłam cała oblana łzami z natłokiem samych najgorszych myśli w głowie. Niall stało obok mnie wpatrując się tępo w to wszytko, również z łzami w oczach.
Po chwili wszystko się zaczęło, ogromny ból, krzyki, aż w końcu udało się. 14 października o 22.13 na świat przyszła nasza córeczka.
-Gratulacje-Lekarz dał mi na ręce malutkie dziecko, nie mogłam w to uwierzyć, to cud udało się.
-Jak ją nazwiemy ?
-Może Miracle czyli cud
-Wspaniale-Teraz nasze łzy stał się łzami szczęścia, chociaż dalej nie wiedzieliśmy czy jest zdrowa.
Pielęgniarki zabrały naszą maleńką Miracle, na badania , a nam pozostało tylko czekać.
Na całe szczęście nie wystąpiły żadne komplikacje, więc od razu byłam przeniesiona na zwykłą salę. Ledwo co, po porodzie odwiedzili nas chłopcy z Dan i El. 
Miracle nie widziałam, aż do następnego dnia rano, nie mogłam spać, bardzo się martwiłam. 
Lecz następnego ranka, wszytko się wyjaśniło, do przyszedł po nas lekarz i zaprowadził pod salę z inkubatorami i pokazał gdzie leży nasze dziecko.
-Miłe wieści, państwo Horan. Wasza córka jest zdrowa, ale musi zostać na obserwacji, z tego powodu iż jest wcześniakiem, lecz najważniejsze, że jest zdrowa-Obwieścił nam tę wspaniałą wieść po czym odszedł.
-Niall... nie wierzę-Rzuciłam mu się na szyję, a z oczu popłynęły strumienie łez.
-To prawdziwy, cud... nasza Miracle.
__________________________
Bardzo was przepraszam, że musiałyście tak długo czekać i że rozdział jest taki krótki, ale mam nawał pracy i ciężko jest mi się ze wszystkim wyrobić na czas, mam nadzieję, że mi to wybaczycie ;) Ale, że też podoba wam się takie rozwiązanie tej sytuacji, oraz  bardzo dziękuję za komentarze, nawet nie wiecie jak to pobudza do pracy i mówi, że ktoś te wypociny jednak czyta :P  Dziękuję ;*

wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 92

Strasznie się cieszyłam, bo dziś idę na USG. Wstałam bardzo wcześnie, zjadłam pożywne śniadanie, ubrałam się i poszłam do kliniki w której byłam umówiona na wizytę.
Gdy weszłam do poczekalni zobaczyłam siedzącego na jednym z foteli Niall'a
-Niall, kochanie co ty tu robisz ?
-Hej, przyleciałem specjalnie. Przecież nie mogę opuścić tak ważnego wydarzenia.
-Aww Niall- Rzuciłam się mu na szyję.
Wszytko przebiegło po naszej myśli, nie znamy jeszcze wyników, bo przyjdą dopiero za dwa tygodnie, ale i tak byliśmy bardzo szczęśliwi. Resztę dnia spędziłam sam na sam w zaciszu domu z Niallem, bo następnego dnia rano miał samolot powrotny.
Włączcie:  http://www.youtube.com/watch?v=CAgWBT7IaSw
 * Kilka tygodni później *
Jest, właśnie przyszedł do mnie list z wynikiem USG. Tak długo na niego czekałam. Usiadłam wygodnie w fotelu i z niepewnością otworzyłam kopertę.
To co przeczytałam to....po prostu nie mogłam w to uwierzyć. Jak się okazało nasze dziecko ma chore serduszko-Z oczu mimowolnie poleciały mi zły.
-Dlaczego my ? Boże dlaczego, co takiego Ci zrobiliśmy ?!-Wykrzyczałam na cały dom
Nie wiedziałam co mam teraz z robić. Do kogo się zwrócić, nie chciałam psuć Niallowi końca trasy,a  w  sercu czułam ogromny ból i rozgoryczenie. Nie potrafiłam dojść do siebie po tym co przeczytałam.
Kolejne dni mijały tak samo, siedziałam sama w domu, nikomu nie mówiąc o tym co się stało, choć było to głupim zachowaniem.
Siedziałam, a właściwie wiłam się po kanapie, gdy nagle ktoś wszedł do domu.
-Skarbie, już jestem-Do domu wszedł Horan, zapomniałam, że właśnie dziś miał wrócić z trasy.
-Co się stało, dlaczego płaczesz ?-Podbiegł do mnie i przytulił.
-Nia... Niall- Jąkałam się -Nasze dziecko, on.. one jest chore-Wtedy zaczęłam płakać jeszcze intensywniej.
-Kochanie, o czym ty mówisz ?!
-Ma chore serce- W tym momencie Niall zaczął płakać.
-Dlaczego-Schował głowę w dłoniach.
-A.. ale to nie koniec. J...ja mam małą szansę na przeżycie por...
-Proszę, skarbie nawet tak nie mów-Przytulił mnie, najmocniej jak tylko umiał.
Wtedy uświadomiłam sobie, że teraz płacę za wszystkie grzechy które miały miejsce w przeszłości, tylko dlaczego musiał na tym cierpieć inny człowiek, małe dziecko ?! Najpierw poronienie, śmierć Louiego,a  teraz to... A Niall ?! Dlaczego jego spotyka to razem ze mną, przecież jest tak wspaniałym człowiekiem, niech przynajmniej on nie cierpi.

czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 91

  • Trzy miesiące później
Ja i Niall jesteśmy teraz na wakacjach, bo One Direction wyjeżdża w trasę na dwa miesiące po Europie i chcieliśmy trochę pobyć sam na sam, a Antosia zostawiliśmy z dziadkami w Londynie.
Nasze dość krótkie wakacje dobiegają już końca. Dziś chcieliśmy się udać na wieżę Eiffla. Lecz coś nie wypaliło. Całą noc nie spałam, źle się czułam, a do tego dochodziły mdłości.
-Skarbie i jak wszytko dobrze ?
-Niee cały czas boli mnie głowa i jest mi jakoś tak słabo, chyba nic nie wyjdzie z naszej wycieczki, ale możesz iść beze mnie.
-Kochanie, nie ma mowy. Zostaniemy tu i najwyżej zobaczymy jakiś film ?!
-Dziękuję-przytuliłam się do niego.
-Dla Ciebie wszystko-Pocałował mnie w głowę.
Złe samopoczucie mnie nie opuszczało cały dzień,a w nocy mieliśmy mieć już wylot.
-Lenuś, umówiłem Cię już do doktora zaraz po naszym przyjeździe do Londynu.
-Dziękuję, ale nie trzeba było. To pewnie jakieś zatrucie wiesz, że nie za bardzo do gustu przypada mi Francuskie jedzenie.
-Ale lepiej dmuchać na zimne, wiesz nie chcę, żeby coś Ci się stało.
Gdy przylecieliśmy już z powrotem do UK , następnego dnia poszłam na wizytę do mojej pani doktor. I jak okazało się po badaniach:
-Gratulacje, jest pani w ciąży-Nie mogłam w to uwierzyć. Cieszyłam się a czemu by nie, miałam tylko nadzieję, że Niall też ucieszy się na tę wieść.
Gdy wróciłam do domu, Niall już wrócił z prób przygotowawczych do trasy
-Kochanie i co powiedział lekarz ?
-Skarbie ja...jestem w ciąży.
-Naprawdę?-Pokiwałam twierdząco głową-Tak się cieszę-Wziął mnie na ręce i okręcił w okół własnej osi.
-Bałam się, że
-Cii-Nie dał mi dokończyć-Nie masz się czego bać, przecież wiedziałaś, że zawsze chciałem mieć gromadkę dzieci, a jeszcze z tobą to tylko przyjemność.
-Ojj skarbie...
-Ja ciebie też-Wyprzedził mnie z odpowiedzią-Przykro mi teraz tylko, że muszę jechać w trasę i nie będę mógł się tobą opiekować .
-Kochanie, ale to tylko 2 miesiące, jakoś wytrzymamy.
Niall od razu pochwalił się chłopcom i co się okazało Danielle również jest w stanie błogosławionym.
-Gratulacje kochani
-Dziękuję również w imieniu Liama i wam też gratuluję.
Po równym miesiącu chłopcy udali się w Trasę, było mi trochę smutno bo gdy Niall będzie w trasie miałam mieć pierwsze USG, a bardzo chciałam, żeby był, ponieważ przy Anthonym niestety był w Ameryce, no ale w końcu to jego zawód, a fanów przecież nie może zawieść ;)
__________________________
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale miałam bardzo dużo obowiązków i że jest taki krótki, ale w najbliższym czasie powinien być dłuższy :P

sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 90

  • 10 dni później
Te święta spędzamy sami w rodzinnym gronie. Tylko Ja, Niall i Anthony. Szczerze, to już nie mogę się doczekać bo zostały jeszcze tylko 2 dni. Niall robi dziś zakupy, choć wolałam iść sama bo bałam się co on tam kupi, a ja piekę pierniczki. Jest to jedna z naszych rodzinnych tradycji.
Gdy się obudziłam Niall'a już nie było. Nie tracąc czasu poszłam się przebrać, po  czym zeszłam do kuchni. Na blacie wyspy kuchennej widniała karteczka:
Kochanie, nie chciałem Cię budzić bo tak słodko spałaś. Anthony już nie spał, więc zabieram go ze sobą. Będziesz mogła popracować nad ciasteczkami w samotności. 
Kocham, twój Nialler x!
Odłożyłam liścik i zabrałam się za pieczenie, zajęło to więcej czasu niż przewidywałam. Akurat gdy wyciągałam ostatnią blachę z piekarnika  do domu wszedł obładowany Niall.
-Kochanie, mogła byś?
-Jasne-Podbiegłam do niego, zabrałam Antosia i kilka toreb.
-Wiedziałam, że to nie był dobry pomysł-Zaśmiałam się.
-Przynajmniej przy mnie masz pewność, że nigdy nie umrzesz z głodu-Wystawił język.
-Już dobrze, dobrze ogarnij to, a ja zaniosę Antosia do łóżeczka, bo już zasypia.
-Zobacz, czyż nie słodko ?-Niall trzymał na rękach Teodora"Boo" w ubraniu małpki. Zaczęłam się śmiać
-Nie podoba się ?
-Jasne, że podoba jest taki słodki.
-Jak ja-Wystawił język
-Tak, jak ty-Ukradłam mu buziaka-A teraz zapraszam Cie na pierniczki.
-W takim razie będzie nam jeszcze potrzebne to-Z lodówki wyciągnął karton mleka.
-Oh jak ty mnie dobrze znasz...-Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy delektować się wspaniałym wypiekiem.
-Niall, nie chcę Cię denerwować czy coś, ale my nadal nie mamy choinki.
-Wiem skarbie, przecież to najważniejszy element świąteczny. Jutro po nią pojadę, będzie ogromna i będzie wspaniale pachniała.
-Jak ja kocham twoją wyobraźnię, a kiedyś myślałam, że to moja jest niesamowita, tylko, że moje wyobrażenia się spełniły. Mam wspaniałego męża, syna, przyjaciół. Wszystko o czym kiedykolwiek mogłam zamarzyć.-Niall podszedł do mnie od tyłu i objął mnie.
-Moje marzenia też poniekąd się spełniły-Odgarnął k=mój kosmyk włosów za ucho i delikatnie pocałował w policzek.
-Jak to poniekąd ?
-Chciałbym mieć jeszcze, może nie teraz, może w przyszłości. Całą gromadkę dzieci. Wiesz taka rodzina jak z obrazka.
-Aww naprawdę ?-Spojrzałam mu prosto w oczy-Teraz kocham Cię jeszcze bardziej-Z tej pięknej chwili wyrwał nas płacz Antosia.
-Oj, już idę.
-Nie, poczekaj ja pójdę.
-Dziękuję skarbie.
Dzień minął wspaniale, wieczorem wybraliśmy się jeszcze na spacer z Teodorem"Boo"
~~Dziś to ja postanowiłam wstać wcześniej, by przygotować śniadanie i dopiąć wszytko na ostatni guzik przed jutrem. Oczywiście najpierw poszłam się ubrać: http://allani.pl/zestaw/645381. Gdy wychodziłam z łazienki zauważyłam, że Niall już wstał.
-O kochanie, wstałeś już ?
-Tak nie mogłem jakoś spać.
-W takim razie zapraszam do kuchni, zrobić Ci śniadanie.
-Uhhu.
-Chodźmy już-Zaśmiałam się
-Smacznego podsunęłam mu po chwili talerz z jedzeniem ?
-A ty ?
-Jakoś nie mam apetytu, a poza tym za chwilę są święta więc się najem.
-No niech Ci będzie, tylko mi się nie głodź.
-Nie mam zamiaru, zresztą przy tobie się nie da.
Po śniadaniu Niall pojechał jak obiecał po choinkę, a ja zaczynałam powoli przygotowywać świąteczne potrawy.
Zbliżała się już 18, a Nialla nadal nie było, zaczynałam się niepokoić. Już chciałam do niego zadzwonić, gdy nagle wszedł do domu z ogromną choinką.
-Kochanie, co tak długo ?
-Nie mogłem się zdecydować, i jak podoba się ?
-Tak jest prześliczna-Cmoknęłam go w policzek.
-Wiedziałem, że Ci się spodoba. A gdzie Antek ?
-Śpi już, chociaż pewnie choinka by mu się spodobała.
-Trudno, zobaczy jutro, a teraz zabieramy się do pracy ?
-Tak, tylko przygotuję nam gorącą czekoladę, bo pewnie wymarzłeś tam.
-Oczywiście. W takim razie pójdę już po ozdoby.
Po około 2 godzinach udało się nam ją ustroić, wyglądała nieziemsko. Sięgała aż pod sam sufit, a po mieszkaniu unosił się piękny zapach lasu.
Wieczorem gdy obudził się już Anthony, Niall wyjął gitarę i zaczął grać i śpiewać dla nas kolędy.
Tak te święta zapowiadały się wspaniale, nie mogłam się już doczekać jutrzejszego dnia.
~~To już dziś, chociaż to dopiero wstęp do świąt. Dziś wstałam zdecydowanie wcześnie, aby zdążyć przygotować wszystkie potraw na czas. Około godziny 11, do kuchni przyszedł Niall z Antosiem.
-O wstały moje śpiochy.
-Przy takim zapachu nie dało się dłużej-Na przywitanie,czule mnie pocałował.
-Mam nadzieję, że będzie wam równie dobrze, jak i pachniało.
-Ja jestem tego pewien-Zaśmiał się
-Jeżeli chcesz oczywiście chcesz, możesz mi pomóc.
-Jasne, co mogę zrobić ?
-Pokrój tamtą marchewkę-Wskazałam mu ją moimi brudnymi od ciasta dłońmi.
-Tylko tyle, wiesz co-Obrócił się do mnie plecami, robiąc przy tym obrażoną minę.
-No dobrze w takim razie pomóż mi w pieczeniu.
-Jeah -Podbiegł do mnie i wziął na ręce.
-Niall, nie proszę. Puść mnie, ubrudzę Cię mam całe ręce w cieście.
-A co mi tam, lubię ciasto-Zaczął mnie całować, ie pozostając dłużną odwzajemniłam to pozostawiając mu po tym policzki całe w lukrze.
-Kocham Cię wiesz ?
-Wiem skarbie-Jeszcze raz go cmoknęłam-A teraz możesz mnie już puścić- Wyszczerzyłam zęby
-Dla ciebie wszytko.
Po skończonym gotowaniu. Niall nakrył pięknie do stołu. Wszystko przygotowaliśmy jak najlepiej się dało i poszliśmy się przygotować do kolacji.
Horan przygotował mi odprężającą kąpiel, mogłabym tak spędzić resztę dnia, lecz do wieczerzy zostało coraz mniej czasu do wieczerzy. Niechętnie wyszłam z wanny, do garderoby by wybrać jakiś strój.
-Tak, to będzie idealne.
-Kochanie, nie strasz mnie tak. Chcesz żeby twoja żona dostała zawału i to jeszcze w święta.
-Jasne, że nie-Podszedł do mnie i objął-We wszystkim będziesz wyglądać wspaniale.
-Dziękuję, a teraz już wyjdź. Chcę zrobić Ci niespodziankę.
-Jasne-Gdy wyszedł dokończyłam kompletowanie stroju. W końcu  zdecydowałam się na to: http://allani.pl/zestaw/646807. Po krótkiej chwili, wszyscy razem zasiedliśmy do stołu.
-To co, czas na prezenty ?-Zaproponował Horan.
-Jasne, ja pierwsza-Podeszłam do choinki i wyciągnęłam spod niej prezent dla Nialla.
-Proszę skarbie, mam nadzieję, że się spodoba-Jak to Horan z ogromnym zaciekawieniem spojrzał do paczki.
-Kochanie, nie musiałaś, ale przepiękne dziękuję Ci bardzo. Teraz moja kolej-Podał mi pięknie zapakowane pudełko z wielkim uśmiechem na twarzy. Z zaciekawieniem otworzyłam
-Jej kochanie, mówiłam Ci, że mi niczego nie trzeba.( zegarek   bransoletka)                     
-Jak to nie, ostatnio przecież Anthony zrzucił twój zegarek i cały się popsuł, no a bransoletka, po prostu wiedziałem, że Ci się spodoba.
-Ale i tak dziękuję-Cmoknęłam go w policzek.
-O prawie bym zapomniał -Z kieszeni wyciągnął małe czerwone pudełeczko- To miał być prezent na naszą pierwszą rocznicę, ale te wszystkie sprawy związane z pogrzebem, no i zapomniałem.
-Jaki piękny-Wziął moją dłoń i nałożył mi go palec. Oczywiście nasz malec też dostał od nas prezent, a następnego dnia poszliśmy odwiedzić naszego Louiego.
________________________________________
I jak ? Podoba się . Mam nadzieję, że tak, Miałam już powoli kończyć to opowiadanie, ale wpadłam na jeszcze pewien pomysł, nie wiem czy się wam spodoba, bo będzie trochę smutne,chociaż Lena i Niall przeszli już dużo.