piątek, 21 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 79

Właśnie dziś idę z Niallem do lekarza na usg. W końcu to już 4 miesiąc, mamy się dziś dowiedzieć o płci, albo płciach.
Późnym rankiem  ze słodkiego snu wyrwał mnie głos Horana:
-Skarbie, obudź się. Śniadanie czeka.
-Hej, już wstaję-lekko się przeciągnęłam
-To ja będę w kuchni
-Ok, zaraz zejdę, tylko się przebiorę
-Dobrze, ale ubierz mi się ciepło
-No dobra, ubiorę-No bo w końcu był styczeń,a mróz dalej doskwierał.
Po długim namyśle założyłam to: http://allani.pl/zestaw/528672 a włosy zapięłam w warkocz.
 Zjedliśmy porządne śniadanie i pojechaliśmy do kliniki.
Nie było kolejki, więc weszliśmy do gabinetu praktycznie od razu.
Porozmawialiśmy trochę, po czym lekarz zaprosił mnie na fotel. Jak zawsze przy USG ten niemiły,zimny żel.
Horan przyglądał się z zaciekawieniem chociaż nic praktycznie z tego nie rozumiał.
-A więc gratuluję... dwóch synów
-Naprawdę?-Niall nie dowierzał, wiem że marzył o synu, a co dopiero o dwóch, było widać w jego oczach, że rozpierała go duma i to nie mała z resztą jak i mnie.
Strasznie się cieszymy-Powiedziałam, po czym złapaliśmy się za ręce.
Oczywiście były jeszcze inne badania, a po nich pojechaliśmy na duże lody, a po nich na spacer.
W pewnym momencie zauważyłam sklep z bransoletkami "Lilou" bardzo je lubiłam, ogólnie bransoletki to mój ulubiony element biżuterii. Niall nie zauważył ja  zatrzymałam się przy wystawie, ale po chwili do mnie wrócił.
-Kochanie coś się stało ?
-Nie, ale chyba kupię sobie jedna z nich
-Tak bardzo ładne, a może nawet ja się skuszę.
W końcu wybraliśmy ja na niebieskim sznurku z zawieszką "dziewczynka", a Niall zieloną z zawieszką "chłopak". Daliśmy sobie wygrawerować na nich swoje imiona,a  Horan wpadł na pomysł wygrawerowania jeszcze grupy krwi, co było dobrym pomysłem w razie jakiegoś wypadku.
Ja  z jednej strony miałam napis "Lena" a z drugiej "Brh-", a mój mąż "Niall" a z drugiej "A". Tylko, że pozostało teraz tylko czekać na przesyłkę z nimi.
 ~~~~~~~~~~~~~~~
Po dalszych badaniach okazało się, że poród przypada około 13 czerwca.
Na całe szczęście wszystko szło po naszej myśli. Niall nawet zaproponował szkołę rodzenia, co było świetnym pomysłem.
Mój brzuch był ogromny, a Niall śmiał się, że chyba zjadłam lodówkę, co w sumie było prawdą ;D


Właśnie zaczął się czerwiec,jeden z piękniejszych miesięcy. Za parę dni wyznaczony był termin porodu, ale jednak naszym dzieciom jakoś nie chciało się czekać.
Gdy wstałam rano na nic się nie zapowiadało, jak zawsze prysznic, co dzienna toaleta. Założyłam to: http://allani.pl/zestaw/531138. Razem z Niallem zjedliśmy śniadanie, po którym zaczęliśmy oglądać tv. Gdy nagle złapał mnie ogromy skurcz
-Kochanie, czy to już-Zobaczyłam w tego oczach nutkę strachu
-Nie, chyba nie-Po chwili powtórzyło się i to znacznie mocniej
-Jedziemy do szpitala-Powiedział po mym zabrał na szybko kilka niezbędnych rzeczy i pojechaliśmy.
 ________________________________________________________________________________
Taki dziwny, nie umiałam się skupić, bo jestem chora, ale mam nadzieję, że się spodoba :D

/Klaudzia xx <3

1 komentarz: