Do świąt zostało zaledwie 2 dni. Obudził cię dźwięk budzika, chciałaś wstać wcześniej, żeby przygotować śniadanie dla gości. Niall jeszcze spał więc postanowiłaś, że go nie będziesz budzić, wzięłaś szybki prysznic, włosy spięłaś w koka i weszłaś do garderoby, na szybko ubrałaś to: http://allani.pl/zestaw/389977 i zeszłaś do kuchni
-Cześć Lena- Przywitała się z tobą mama Nialla
-Dzień Dobry, chciałam zrobić właśnie śniadanie, ale jak widzę pani już zrobiła
-Tak, bardzo nie lubię czuć się niepotrzebna.
-Dobrze panią rozumie, ale obiad to już moja sprawa, pani jest gościem
-No dobrze odpocznę sobie, a czy mogła byś zawołać resztę do stołu
-Dobrze, tylko to trochę potrwa, Niall jest bardzoo leniwy
-Tak, znam to jego tata ma tak samo-Zaśmiała się, a ty poszłaś obudzić wszystkich, najpierw Grega, a potem tatę Niallera, a na sam koniec obudziłaś twojego ukochanego.
-Niall, kochanie wstawaj twoja mama zrobiłaś śniadanie-Nie reagował, podeszłaś więc z jego strony, szturchnęłaś -Niall-i dalej nic
-Buu-Nagle otworzył oczy, złapał cię w biodrach i pociągnął do siebie
-Kochanie ile ja już razy ci mówiłam, żebyś mnie nie straszył
-Nic sobie takiego nie przypominam.
-Ale za to ja tak-Dałaś mu buziaka-A teraz wstawaj śniadanie czeka
Po chwili wszyscy zajadaliście się pysznym śniadaniem
Dzień minął spokojnie, nic nie zapowiadało się na pogorszenie, lecz następnego dnia było już gorze wstałaś około 9.00 założyłaś to: zrobiłaś na szybko śniadanie. Chciałaś rozpalić w kominku bo dzis pogoda była straszliwa, bardzo mocno wiało, padało i leciał grad, jakoś szczególnie ci to nie wychodziło. W tedy schodził ze schodów Niall
-Lena, kochanie zostaw to poparzysz się, ja to zrobie
-Och, dziękuję-Dałaś mu buziaka, i zabrał się do roboty, w domu szybko zrobiło się ciepło, wszyscy zazęli się schodzić, usiedliście, rozmowę zaczął tata Nialla
-Straszliwa pogoda, z tego co słyszałem, to już są wielkie szkody, ale przecież miało być gorzej
-Kochanie, zobaczysz, że jeszcze będzie, ale módlmy się żeby nie. Teraz zostawmy to, jutro są już święta, więc my z Leną zaczniemy już powoli coś gotowa, a wy sobie coś poróbcie.Odpowiedziała mu Maura
-Ja wam pomogę-Oświadczył Greg-To i może ja-Dodał tata Nialla
Wszyscy popatrzyli się na Nialla-No, co ja wolę sobie coś porobić -Wyszczerzył kły-No dobra, też pomogę.... Nakarmię beniamina
-Niech ci będzie, najważniejsze, żebyś tylko nic nie podjadał.
W między czasie zrobiłaś szybki obiad, a pod wieczór zabraliście się roboty niektórych potraw.
Późnym wieczorem gdy wszyscy poszli oglądać filmy ty udałaś się do pokoju zapakować prezenty.
Dla Nialla już spakowałaś została jeszcze tylko reszta
-Kochanie, pomogę ci- W pokoju zjawił sie Nialler
-Nie musisz poradzę sobie
-Tak widzę, siedzisz tu już 15 minut i jeszcze nic nie zapakowałaś-No jakoś tak dobrze, że zdążyłaś już schować tą gitarę.
-No to pomóż-Podałaś mu papier i nożyczki.
Poszło wam to świetnie, obwiązałaś Nialla całego w papier ozdobny
-No, to teraz będziesz moim prezentem
-Z miłą chęcią-Zaczął cie całować, trwało by to dłużej gdyby do pokoju nie weszła jego mama
-O, przepraszam- Oderwaliście się od siebie-Powinna byłam zapukać.
-Nie nic się nie tało
-Chciałam tylko zapytać gdzie jest jedzenie dla Beniamina bo jest głodny
-W szafce nad zmywarką
-Dziękuję już was zostawiam -Niall stał tam jak wryty, taki prezencik. Nastała cisza nagle wybuchnęliście śmiechem. Odpakowałaś go i zeszliście do salonu.
Moura właśnie karmiła pas. Takim oto sposobem minął dzień przed świętami, wszyscy poszliście spać.
Obudziłaś się w nocy, okazało się, że nikt już nie spał na dworze szalała straszna wichura, jako, że była zima to nawet pojawiła się burza i to tak wielka, że niebo było białe, strasznie mocno padało, leciał ogromny grad. Chciałaś zejść do salonu, ale było za zimno, więc wzięłaś bluzę Nialla http://allani.pl/zestaw/390063 i zeszłaś. Okazało się, ze wszyscy tam siedzieli, też nie mogli spać i strasznie się bali
-Lena
-Niall, dlaczego mnie nie obudziłeś ?
-Nie chciałam, my już nie mogliśmy zasnąć, dlatego chcieliśmy, żebyś chociaż ty się wyspałaś.
-Dobrze, nieważne, co teraz rob...-Twoja wypowiedź przerwał wielki huk
Podbiegliście do okna, okazało się, że w dom waszych sąsiadów trafił piorun i dom zaczął się palić. Niall chciał tam wybiec
-Idę tam-Oświadczył
-Nie, Niall nie możesz-Próbowałaś go zatrzymać
-Pójdę, nie martw się to tylko kawałek
Wyszedł wraz z Tatą i Gregiem, ty i jego mama modliłyście się, żeby nikomu nic się nie stało wraz z osobami z tego domu. Po chwili przyjechała straż, jak się okazało Niall wbiegł do tamtego domu, po pewną starszą panią z ledwością udało mu się wyjść, a wy postanowiłyście, że tam wyjdziecie, Niall siedział w karetce bo prawie się udusił
-Niall, co ci odbiło, żeby tam wchodzić
-Musiałem, nie mogłem pozwolić, żeby komuś się coś stało-Weszłaś do karetki i przytuliłaś go, na całe szczęście nie musiał jechać do szpitala, tylko podano mu tlen, oczywiście zaproponowaliście tej rodzinie, zamieszkanie, ale okazało się, że mają gdzie zamieszkać.
Zmęczeni całymi wydarzeniami wróciliście do domu, pogoda nadal taka była, ale udało ci się zasnąć w objęciach Nialla
_________________________________________________________________________________
Przepraszam, żę wczoraj nic nie dodałam, ale nie miałam weny nie mogłam wybrnąć z tego tematu, jutro będzie dalsza część, choć być może jeszcze dziś, mam nadzieję, że się spodoba i liczę na komentarze ! ;;D-Klaudzia
-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz